O MNIE


                                                                             
 
     Mam na imię Amelka. Urodziłam się w Płocku 21 maja 2011 roku.


 Parę dni później okazało się, że kapryśna natura obdarowała mnie "GRATISEM". Ten "GRATIS" otrzymuje jedno na 800 urodzonych dzieci, ponieważ z taką częstotliwością przychodzą na świat dzieci z Zespołem Downa. Co to dokładnie jest - przeczytajcie na mojej stronie. Przeczytać warto, ponieważ każdy coś wie na ten temat, ale mało kto wie coś dokładnie. Krótko mówiąc "GRATISEM" nazywam o jeden chromosom więcej w każdej komórce mojego ciała, niż mają inni.

Jednak ten dodatkowy chromosom zamiast mi w czymś pomóc utrudnia tylko życie i to nie tylko mnie, ale także mojej mamie, która codziennie mozoli się, aby mnie wszystkiego nauczyć. Utrudnia mi zapamiętywanie tego, czego się uczę i ciągle wszystko muszę powtarzać, żeby nie zapomnieć. A powiem Wam, że nie jest łatwo, bo mam charakterek - jak nie chcę, to nie zrobię i nikt mnie nie zmusi. 

Jestem bardzo ciekawa i ruchliwa. Od samego rana, jak tylko się obudzę, wszędzie mnie pełno, mnie i moich zabawek, które uwielbiam rozwalać po całym mieszkaniu, żeby w każdym kącie coś znaleźć.

Życie z zespołem Downa nie jest proste, bo ciągle trzeba chodzić na zajęcia terapeutyczne, żeby nadrobić to co zepsuł ten zły chromosom z 21 pary. Codziennie muszę gdzieś jeździć i ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć.... Część zajęć to fajna zabawa i przyjemność, ale większość nie jest fajna. To ciężka praca, bo muszę się skupiać na zadaniach, ale moje ciocie terapeutki starają się, żeby zajęcia były przyjemne i wesołe.

Tak, potrzebuję intensywnej rehabilitacji i opieki wielu specjalistów, ale przede wszystkim potrzebuję miłości i troski. Na szczęście mam kochającą rodzinę, która stara się zapewnić mi normalne życie, pełne miłości i szczęścia.

Moja siostra ma 12 lat i często ma mnie dość, bo jak ją dopadnę to nie odpuszczam. Chcę się przytulać i całować, a ona przecież musi się uczyć ( a powiem Wam, że uczy się bardzo, bardzo dobrze). Bardzo mnie kocha i ja też ją bardzo kocham, bo jest wspaniała. Jak ma trochę czasu to bawi się ze mną i przytula mnie mocno. Wymyśla takie fajne zabawy, że sama nie wiem skąd jej się biorą pomysły.
Jej miłość do mnie i ogromna żywiołowość okazują się być najlepszym wsparciem w mojej rehabilitacji.

Tata ma na imię Krzysiek. Dużo pracuje, a jak ma trochę czasu, to też mnie uczy wielu nowych rzeczy, i wścieka się ze mną wieczorami.
Mam też pięknego psiaka. To york - ma na imię Czika. Jest piękna i mądra. Pilnuje mnie na każdym kroku, a kiedy muszę pojechać na badania do szpitala na kilka dni, tęskni za mną bardzo. Chodzi wkoło mojego łóżeczka i piszczy, a jak wracam to nie odpuszcza mnie na krok.

Każdego dnia moja rodzina staje przed wyzwaniem, by uczynić wszystko co tylko możliwe, abym przeżyła swoje życie godnie i możliwie samodzielnie i chociaż wychowanie specjalnego dziecka to trudne zadanie z chwilami zwątpienia, jest również pełne małych radości. To, że mam Zespół Downa nie oznacza dla mnie i dla mojej rodziny końca świata. Pozwala nam doświadczyć cieszenia się z innej strony życia, dostrzegać proste nie zauważalne często sprawy, a także cieszyć się z małych, dla innych naturalnych zjawisk. W pogoni za kolejnym dniem, my przystajemy i cieszymy się po prostu chwilą. A jest ona tym bardziej weselsza, gdy spędzamy ją wszyscy razem.

Podobno jestem Promyczkiem, który rozświetla każdy dzień. Mój uśmiech sprawia, że nawet nieznajome osoby spotykane na spacerze odwzajemniają mój uśmiech, przez co, bez względu na pogodę świat staje się bardziej weselszy. 

                                   
                    1% PODATKU DLA AMELKI (kliknij)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz