piątek, 15 sierpnia 2014

MOGĘ SZALEĆ ILE CHCĘ!!!

      Jestem po badaniach w CZD. Trochę mi się przestało podobać, wiecie dlaczego? W CZD byłam w czerwcu, a jak już wiecie 21 maja skończyłam całe 3 latka, a to oznacza, że jestem już dużą dziewczynką. A ponieważ jestem już dużą dziewczynką, to przechodzę pod opiekę na drugą stronę oddziału kardiologii, czyli na tzw. dzieci starsze, a to z kolei oznacza, że muszę, ze łzami w oczach, pożegnać się z moją osobistą, ulubioną panią doktor Anną Brodzikowską, której zawdzięczam to że jestem, że tak świetnie się czuję i że mogę się rozwijać. Teraz mam nową panią doktor, wygląda na to, że też jest miła i sympatyczna i mam nadzieję, że współpraca będzie na się układała równie dobrze.
       Badania wyszły pomyślnie. Oczywiście nie mogło być inaczej. Jest dobrze, nic złego się nie dzieje. A ponieważ jest tak samo dobrze za każdym razem jak tam jestem i nic się nie zmienia pani profesor uznała, że mogę zaglądać do nich rzadziej, znacznie rzadziej hurraaa... Dadzą mi spokój na dłuższy czas. Bo przyznam się szczerze, że trochę męczące było to jeżdżenie co trzy miesiące na kilka dni i dla mnie i dla mamy i dla wszystkich domowników. Teraz to się zmieni. Oczywiście będę pod kontrolą poradni kardiologicznej w Centrum, ale nie będę musiała tak często tam jeździć. Mam tylko nadzieję, ze nic złego się nie wydarzy, wszystko będzie równie dobrze jak do tej pory. Na ECHO też nie mam na razie terminu, dadzą mi spokój. Super wiadomości!!!
       Mama rozmawiała też z panią doktor o moim wysiłku podczas chodzenia. Mam zielone światło, tzn. mogę chodzić i biegać ile wlezie. Pani doktor wytłumaczyła mamie, że po prostu sama muszę sobie to regulować. Będę chodzić dotąd, dopóki się nie zmęczę. Jak się zmęczę, to sama usiądę, albo się położę żeby odpocząć. Jestem mały dzieckiem i nikt nic z tym nie zrobi, sama muszę się pilnować. I rzeczywiści tak jest, jak mówiła pani doktor. Mama to sprawdziła. Jak się zmęczę, to chcę na ręce, albo siadam gdzie popadnie i róbta co chceta!!!!

 
Czekam na przyjęcie na oddział kardiologii.
 

 
W trakcie badań.....
 

 
 
           A tu czekam na ECHO i do domciu.




            1% PODATKU DLA AMELKI (kliknij)
 

piątek, 8 sierpnia 2014

21 MAJA - MAM 3 LATKA....

Mam 3 latka, 3 i pół
brodą sięgam ponad stół.
Do przedszkola chodzę z workiem
 i mam znaczek  z muchomorkiem.
Pantofelki ładnie zmieniam,
myję ręce do jedzenia.
Zjadam wszystko z talerzyka,
tańczę kiedy gra muzyka.
Umiem wierszyk o koteczku,
o tchórzliwym koziołeczku,
 i o piesku co był w polu,
nauczyłam się w przedszkolu. 
 
 
                  A tak naprawdę jako 3 latka potrafię:
 
- samodzielnie chodzić,
- uwielbiam wchodzić i schodzić ze schodów z pomocą mamy,
- z pomocą mamy potrafię założyć spodnie, rajstopki, skarpetki, czapkę,     rozpinany sweterek i buciki,
- zdejmuje wszystko sama bez pomocy,
- bezpiecznie wchodzę i schodzę z krzesełka,
- buduje z klocków,
- prawidłowo trzymam kredkę, ołówek, długopis,
- nie mam problemów z gryzieniem, żuciem, połykaniem, ze stałymi pokarmami nie mam problemów,
- z małą pomocą umiem jeść widelcem i łyżką,
- wykonuję wszystkie polecenia,
- wiem jakie dźwięki wydaje świnka, konik, kotek, piesek, krówka itp.,
- mówię baba, tata, jak mi się wymknie to powiem mama, pa pa, na siostrzyczkę wołam tatata,


          Zobaczcie jak pięknie zdmuchuję świeczkę     urodzinową na torcie.
 

 
Najpierw biorę głęboki wdech.....
 


 
                                        Potem wielkie, długie pfuuuuuu....
 
 

 
I świeczka pięknie zdmuchnięta! HIP HIP HURRA!!!

 
100 LAT AMELKO!!!!

 



środa, 6 sierpnia 2014

CHODZĘ, BIEGAM, PSOCĘ....

       Moja przygoda z chodzeniem zaczęła się na dobre po mojej poważnej chorobie. Wróciłam do domu z CZD i byłam bez sił. Mama się nawet martwiła, ze wszystko zapomniałam i trzeba będzie zaczynać wszystko od początku. Ale ja nie zapomniałam, musiałam tylko nabrać trochę sił, żeby ruszyć na własnych nóżkach. Te zbieranie sił zajęło mi prawie dwa tygodnie. Potem jak ruszyłam, to nikt nie mógł za mną nadążyć. Od razu poszłam na całość, i od tego momentu nie chcę już siedzieć w wózku. Chcę chodzić!! Sama chodzić - i chodzę - jupii!!!
     Jest jeszcze jeden problem!. Nie wiadomo na ile mogę sobie pozwolić z tym chodzeniem, bo się szybko męczę i nie wiadomo jak wpłynie to na pracę mojego chorego serduszka. Mama się wszystkiego dowie jak będziemy na badaniach kontrolnych w CZD, ale to jeszcze trochę potrwa, bo termin mamy dopiero na połowę czerwca. Póki co nie pozwala mi się wykazać i pokazać co potrafię.

           Popatrzcie na mnie.    Sama radość!!!!